Po powrocie z Rudaw zostało nam jeszcze trochę czasu i energii. Moja przyjaciółka odwołała squasha, a singielka, z którą byłem na Małej Ostrej miała wolny wieczór.
Padło hasło zachodu słońca. Długo nie musieliśmy się nawzajem namawiać.
Spotkanie przed 17 na parkingu, 45 minut marszu i byliśmy na szczycie wieży. Tam w pozycji leżącej podziwiałem wyjątkowo uroczy zachód. Niewiele brakowało abym zasnął. Obiecuję sobie, że w tym roku spędzę tam noc. Niech tylko będzie troszkę cieplej. Ktoś chętny na wspólne nocowanie ?
Wyświetl ten post na Instagramie
Post udostępniony przez Singiel Na Szlaku (@singielnaszlaku.pl)