Żeby tradycji stało się zadość – w sobotę pomalowaliśmy pisanki i byliśmy w kościele poświęcić pokarmy. Z roku na rok święta tracą na swojej magii. Córki nie są już tak rozentuzjazmowane, pisanki pomimo, że nadal kolorowe, to jakoś czegoś im brakuje. Wyjście do kościoła też jakby przymuszone. Może to taki wiek, może takie czasy. Jeszcze…