Po powrocie z Rudaw zostało nam jeszcze trochę czasu i energii. Moja przyjaciółka odwołała squasha, a singielka, z którą byłem na Małej Ostrej miała wolny wieczór. Padło hasło zachodu słońca. Długo nie musieliśmy się nawzajem namawiać. Spotkanie przed 17 na parkingu, 45 minut marszu i byliśmy na szczycie wieży. Tam w pozycji leżącej podziwiałem wyjątkowo…